poniedziałek, 22 marca 2010

Tunezyjskie baśnie z tysiąca i jednej nocy - opowiada Aga!



Witam :)

Mam na imię Aga. Od maja 2009 roku odrabiam staż w Tunezji (Sfax). Co prawda byłam „zmeczowana” na 6 miesięcy, ale złożyło się tak, że dostalam przedłużenie do roku, także skończę mój internship za 2 miesiące, w maju 2010. Chyba tak los chciał, że zostałam w tym kraju dłużej, niż planowałam ;)
Jestem tu na praktyce MT (menadżerska), pracuję w firmie handlowej i zajmuję sie głównie importem i eksportem. Wprowadziłam tunezyjską oliwę z oliwek na polski rynek. Moja paca jest naprawdę w porządku, dużo się tu nauczyłam, brałam udział w spotkaniach i konferencjach biznesowych, zdobyłam ciekawe międzynarodowe doświadczenie, które z pewnością zaowocuje w mojej przyszłości.
Jednak każdy, kto był w Tunezji, lub w innym oddalonym od europejskiej kultury kraju, może się pochwalić nie tylko zdobyciem doświadczenia zawodowego, ale również ubogaceniem swojego wnętrza pod względem kulturowym.Ten kraj, mimo geograficznego położenia blisko Europy, z pewnością jest inny. Na początku mojego pobytu byłam w lekkim szoku kulturowym, szczególnie zaczepki na ulicy były dla mnie czymś dziwnym. Ale z biegiem czasu nawet największy szok minął i zaadaptowałam się w tym kraju.
Tunezja jest krajem niezwykle gościnnym, Tunezyjczycy mówią, że jak przychodzisz do nich do domu to automatycznie stajesz się członkiem rodziny. To ciepło wśród ludzi czuć wszędzie, szczególnie im bliżej na południe, to ta gościnność jest jeszcze większa. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy razem z innymi praktykantami jechaliśmy na Saharę, zatrzymaliśmy się w jednym sklepie, żeby kupić coś do jedzenia i wtedy sklepikarz zaprosił nas (11 osób) na obiad. To było coś wspaniałego, coś, co na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Tunezję zwiedziłam od północnych pasm górskich do południowych wydm piaszczystych, od wschodniego wybrzeża do zachodniej granicy :) Największe wrażenie zrobiła na mnie Sahara, to jest po prostu cudo natury, gdy spacerujesz w środku ogromnego kanionu na Saharze, czujesz się takim drobnym człowieczkiem, który tak naprawdę jest nikim w porównaniu z pięknem tego świata;)
Tunezja to nie tylko plaże i hotele, z
pewnością jako zwykły turysta zobaczysz tylko to, ale jako stażysta zyskasz coś znacznie więcej.
Z biegiem czasu polubiłam ich strasznie ostre jedzenie, nauczyłam się jeść bagietką :) (oni raczej nie używają sztućców), zaczęłam trochę rozumieć język arabski , pierwszy raz w moim życiu jadłam tu ślimaki, łowiłam ryby kutrem rybackim o wschodzie słońca, spalam pod gołym niebem w oazie na pustyni, jechałam na wielbłądzie, byłam na kilku weselach tunezyjskich oraz grałam „bitches, bitches” [ TO CHYBA NAJBARDZIEJ ZNANA Z AIESECOWYCH GIER- PRZYPIS ADMINKI ;)] na dachu „trainees’ house” ( bo tu dachy, jak w całej Arabii są tak płaskie, że można się nawet na nich opalać;) Pobyt tutaj sprawił, że jeszcze bardziej urosły mi skrzydła, poznałam tu wspaniałych ludzi, od których nauczyłam się jeszcze bardziej cieszyć życiem.
Miałam ogromne szczęście, dostając ten staż i prawdę mówiąc, niezależnie, co zrobię dla tego kraju, nigdy nie będzie to na tyle wystarczające, aby podziękować za wszystko co ten kraj dał mi:)

Jeżeli zastanawiasz się czy jechać na internship przez AIESEC , nie zastanawiaj się. Chwytaj to, co dostałeś od życia, każde wyzwanie jest szansą. Możesz przeczytać tysiące książek, ale tak naprawdę najwięcej nauczysz się podróżując i poznając innosc. Obrazki lub filmy dokumentalne nie pokażą wszystkiego, nie zostawią głębokich wspomnień w twoim sercu.

Nasz piękny świat jest książką , poprzez podróże zapisujemy kolejna jej stronę. AIESEC daje Ci szansę na zapisanie kolejnego rozdziału w twoim życiu. Nie zmarnuj tej szansy!!!!

So just do it!!!!!!;)

Aga Kurylo

Sfax, 21 Marca 2010

1 komentarz:

  1. P.S. Niedługo będzie można zobaczyć zdjęcia Agi z fascynującej Tunezji! A tymczasem, jeśli macie do niej jakieś pytania, śmiało piszcie: kurylo.agnieszka@gmail.com.

    OdpowiedzUsuń